sobota, 2 grudnia 2017

6. Zimowa baśń.

Tego grudniowego wieczoru przepływa przeze mnie tak wiele urywków myśli. Jesienne liście niesione przez zimny górski strumień. Zeschnięte, czerwone, postrzępione, złote, dryfują z prądem albo unoszą się tuż pod powierzchnią. Potem nadchodzi noc i przesuwają się srebrzyste konstelacje, woda przymarza przy brzegu. Pada grudniowy śnieg. Nachylam się nad strumieniem i staram się wyciągnąć któregoś liścia, ale wszystkie odpłynęły już z zimnym prądem. Mimo to wyciągam ręce w ciemnej lodowatej wodzie. Podnoszę wzrok i wtedy ją widzę. Stoi po drugiej stronie rzeki. Ma białe rozpuszczone włosy i białą koszulę do ziemi. Zauważam, że nie ma na nogach butów. Delikatnie się do mnie uśmiecha a cała siatka zmarszczek na jej twarzy promienieje od tego ciepłego uśmiechu. Słyszę w głowie jej głos - Idź dalej, masz jeszcze czas. Wstaję i wyciągam ręce z wody, dopiero teraz czuję jak bardzo zmarzły. Kobieta znowu się uśmiecha - Idź i nigdy nie zapominaj, że jest najważniejsza. W tej samej chwili gdy chcę się jej zapytać o czym mówi, czuję, że trzymam coś w dłoni. Powoli rozchylam palce i widzę mały złotek listek. Byłam prawie pewna, że nie udało mi się żadnego złapać, ale im bardziej w niego się wpatruję tym bardziej wydaje się rzeczywisty. Widzę każdą drobniutką żyłkę jak pulsuje wodą ze strumienia. Będziesz drzewem, które da innym schronienie i pozwoli im odpocząć w swym cieniu. Podnoszę głowę ale starszej kobiety nie ma już na drugim brzegu. Pozostała tylko znaczona drobnymi punktami gwiazd górska ciemność ustępująca powoli jasności poranka. Mam jeszcze czas. Wciągam głęboko zimne powietrze. Jeszcze nastanie kilka nocy i dni zanim stanę się tą kobietą z drugiego brzegu. Nie wiem ile, ale nie muszę tego wiedzieć. I nie chcę. Odchodzę znad rzeki, wracam moją ukochaną doliną do domu, but butami skrzypi śnieg.  Śladami wilków biegnie Biały Pies, a ja idę z moim Tatą. Otwieram zaciśniętą dłoń, w której trzymam złote serce wyłowione z zimowej rzeki.



***

To be human is to love
Even when it gets too much
I'm not ready to give up

2 komentarze:

  1. A! Jak dobrze, jakże się cieszę, że cię mogę czytać :)
    To twoje zdjęcie? Piękna zima, a u nas spadło tylko troszkę śniegu i i tak cały stopniał w jeden dzień, szkoda.
    Jest w zimie coś, że baśnie same się rodzą, prawda? Sądzę, że to piękne i wartościowe, żyć jako takie drzewo.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, zdjęcie w górach zrobiłam.
    i faktycznie, baśnie zimą rodzą się same :)

    OdpowiedzUsuń