środa, 19 kwietnia 2017

5. Prawie zimowa noc.

Przez okno wdziera się zimny zapach śniegu. Przysypuje drzewa, kwitnące krzewy, zielone trawniki. Pada. 
Śnieg. 
Jesteś. 
Kwietniowa zimowa noc.
Oddychasz.
Jasno od śniegu.
Jesteś.

piątek, 14 kwietnia 2017

4. Bez przed i potem.

Alternatywne scenariusze pisane codziennie na nowo, te same porównania, te same metafory. 
Gloryfikacja cierpienia jest zaprzeczeniem gloryfikacji Jezusa. 
Wielkopiątkowe popołudnie wypełnione łaską.
Serce swoim rytmem mocno upewnia mnie, że warto wierzyć w ludzi.
Łaską spokoju, równego oddechu, pogłaskanych włosów, ciepłych skarpetek, pluszowego misia. Trochę to wszystko jak proza Virginii, a zatem zanurzam stopy w strumieniu myśli, o dziwo woda jest letnia a kamienie suche, chrzęszczą jak drewno gdy stawiam kolejne kroki. 
Pierwsze dni wiosny, łąka jeszcze nie zielona ale stopy znów bose i oddech nierówny. Drzewa - milczący świadkowie.
Uczniowie moi, uczenniczki drogie,
ze szkół dla umysłowo niedorozwiniętych...
I Chrystus pod postacią chleba. 
Akrylowe farby na rękach i na twarzy.
Dziewczyno pod wieczornym zamkiem nad rzeką w błękitnym obłoku dymu z nogami wiszącymi nad rzeką jak z obrazu Édouarda Maneta o czym myślałaś gdy patrzyłaś tak na drugi brzeg myślałaś może że dalszej części już nie będzie że to tak po prostu się skończy chciałaś być choć trochę mniej samotna w tym obłoku gdy płynęłaś potem potokiem parku patrząc podejrzliwie na księżyc ogromnie duży paląco jasny a ty znów w jasnym obłoku...
Oddech przyspieszony, tak jak serce. Ręce. Nadtopiony księżyc, cienie na ścianach, sosnowe deski.
Noc śmierci, która zmieniła wszystko. Dzisiaj najważniejsza nie jest Męka, ale Miłość.
Już wieczór. Zimno.
Lecz Ty co znasz ptaki po kolei
i buki złote
wiesz że jeśli miłość to tak jak wieczność
bez przed i potem